Wieczna Walka
Spojrzałam na nich wszystkich po kolei.
Nie pojmuje...
Offline
- mamy bardzo dobry układ z Meladi . - powiedział - Kończ te zabawe i wracaj ze mną do braci albo ... - wyjął miecz - pogadamy inaczej .
Dziewczyna spojrzała na tadashiego i hunter . Ściągnęła kaptur .
- Zaraz , zaraz ... ja cię znam . - powiedziała . - tylko ta maska ...
Zadrżałam . Chłopak śmignął mieczem w powietrzu .
- To jak będzie ? - spytał
Offline
-Nie jestem żadnym z Siedmiu Wcieleń Zła...-westchnęła smutno.-jestem tylko pomniejszym demonem... Nie mam nic do gadania. Czekam na Andariel, na Mroczną Trójcę która ją wskrzesi. Na Duriela i Azmodana...
Offline
Nie odezwałam się.
Powiedz coś!Ale co?
Offline
- Koniec tej zabawy - syknął - Wynoś się stąd ... Ale już ! Wracaj do swojej pani ! Niech nie zbliża się tu ! - złapał dziewczyne i podłożył jej nóż pod gardło . - nie zapominaj że jestem od ciebie silniejszy . Zawsze Meladi może mi pomóc ale teraz ... Meladi ! Idź pomóc tej dwójce na dole . My tu sobie pogadamy .
Dziewczyna skinęła głową . Na prawej dłoni miała jakby rękawie z pazurami . Zsunęła się po murze i wbiła pazury w ściane . Zaczęła powoli zsuwać się w dół . Skoczyła na równe nogi .
Offline
-Dobrze!-demonica zniknęła.
Offline
Westchnęłam.
-Mam tego po dziurki w nosie-odezwałam się.
Offline
Przekrzywiła twarz i uśmiechnęła się krzywo . Pokazała ręką by szli za nią . Przecięła mieczem kraty . Pokazała im że mają iść . Wskoczyła po ścianie na górę .
- Gotowe ... - powiedziała jak najciszej .
- Dobra robota . Możemy wracać . - powiedział z uśmiechem .
Spojrzała na potwora .
- Pozbende się go .
- Dobrze . Do zobaczenia kiedy indziej . - powiedział i zniknął .
Dziewczyna znowu zsunęła się po murze i ruszyła dziwnym krokiem do potwora .
Offline
-Wyjdziemy stąd?-mruknął do Hunter.
Byli z sześć poziomów pod ziemią...
-To jest jak labirynt...
Offline
-Wyjdziemy...chyba-odpowiedziałam.
Trudno będzie
Offline
Po chwili słychać było ryk . Pojawiła się obok nich .
- Chodźćcie za mną - powiedziała . Nie miała głosu jak Saph .
Ruszyła przed siebie . Pięknie ... a jak saph wytłumaczy gdzie była ... tez nie wiem . Zabierz tadashiemu potem szkatułke ...
Offline
Ruszył za dziewczyną.
-Skoro Nihlathak nie oddał im szkatułki, to znaczy że oddał ja Cainowi...-mruknął do Hunter.-Musimy znaleźć Caina...
Offline
Przyjełam poważny wyraz twarzy.
-Jasne-powiedziałam-Wiesz gdzie może teraz być?
Offline
W końcu doszli do wyjścia . Odwróciła się do nich .
- Chyba traficie stąd do domu . Ale najpierw ... kilka rzeczy . Po pierwsze . Saph niedługo wróci . Wynajeła nas byśmy wam pomogli a sama załatwia pewną sprawę w ruinach , po drugie nie pakujcie się w kłopoty a po trzecie ... to sobie zabiorę - przy tym ostatnim rzuciła się i przygwoździłą do ziemi tadashiego . Wyjęła mu z kieszeni szkatułkę i pognała przed siebie daleko .
z.t
Offline
Przewrócił sie na bok i wstał.
-Ała...-syknął masując sobie skroń.
Miałeś szkatułkę idioto!
-Że co?
Włożył rękę pod koszulkę i zerwał z szyi czarny kluczyk.
Offline