Wieczna Walka
Daleko od wioski kiedyś wybudowano klasztor, który miał służyć jako twierdza bohaterów. Teraz zostały z niego ruiny, ale sekretne przejście ujawnia sieć katakumb pod całym Tristram.
Offline
Wszędzie było pełno szkieletów, zwłaszcza czaszek. Zielonkawe ściany korytarzy mieszały swój odcień z nikłymi światłami pochodni. Zaprowadzili ich kilka poziomów w dół... Do czegoś jak lochy. Wrzucili go i Saph do osobnych celi, związując w dodatku nogi.
Barbarzyńcy zamknęli drzwi i zniknęli w drzwiach obok, skąd chwilę później dobiegały śmiechy i ożywiona rozmowa.
Offline
Przysunęła się jak najbardziej w kąt i objęła kolana rękoma na których oparła brodę . Wpatrywała się w drzwi w milczeniu . Po chwili zamknęła oczy .
Offline
Podsunął się do ściany i oparł o nią głową. Wiązy strasznie uwierały go w nadgarstki.
-Saph?-odezwał się cicho.
Offline
Nadal pozostawała w takiej pozie .
- Tak ? - spytała otwierając oczy .
Gorzej już być nie może ... ty ciołku ! No i przez ciebie będzie gorzej !
Offline
-Przepraszam cię... za to że cie w to wciągnąłem...
Offline
Oparła głowe o ściane .
- Nie masz za co przepraszać ... - powiedziała - oby dwoje się w to wpakowaliśmy ...
Wtedy jej ukryte ostrze się wysunęło przecięła więzy na nogach .
- Jak ja to kocham ...
Offline
Uśmiechnął się do niej.
W tym momencie z sąsiedniego pomieszczenia wyszła wysoka, szczupła kobieta o czarnych, kręconych włosach spiętych w kucyk i zielonych oczach. Za nią wyszedł jeden z barbarzyńców.
-Mówiłam, że to syn Decarda...-mruknęła z uśmiechem.-Wyprowadzić go. Chętnie z nim... porozmawiam.
Offline
Podeszła do krat . Uderzyła w nie z całej siły . Ani drgnęły . Spojrzała na kobiete . Cholera ! Skąd ja ją znam ...
Offline
Podeszła do krat Saphiry.
-Skądś znam twoją buźkę... No nic-odwróciła się do strażników.-Czekam na chłopaka w sali tortur...
W jej dłoni pojawił się sztylet.
-Mam nadzieję, że się dogadamy-uśmiechnęła się do niego i zniknęła w mroku korytarza. Strażnicy otworzyli jego cele, przecięli więzy na nogach i rękach i ruszyli z nim za kobietą.
Offline
- Tadashi ! - krzyknęła za nim .
Zaczęła uderzać w kraty . Robiła wszystko . Po chwili osunęła się obok krat i wyciągnęła przez nie ręke . Odpełzła od nich i odbiła się od ściany . Uderzyła w kraty . Nic nie działało . Ale mimo to nie przestawała . Po chwili jej ręka była sina .
Offline
Dłuższy czas później dwóch strażników wprowadziło go z powrotem. Ledwo szedł... Strażnicy go ciągnęli.
Wrzucili go do celi nawet nie związując.
Offline
przez dłuższy czas siedziała przy ścianie nie ruszając się . Kiedy usłyszała coś odwróciła się i podbiegła do kraty dzielącej jej cele z jego .
- Tadashi ! Tadashi obudź się ! - jęknęła .
Jak ja ją dorwe ... Jak ją dorwe to jej dam taką lekcje jakiej nie zapomni ! Już mam dużo planów ...
Offline
Jęknął i podniósł się na kolana podtrzymując rękoma. Zaczął się krztusić własną krwią. Cały przód bluzki miał ze swojej własnej krwi, a od nadgarstka prawej ręki do łokcia kobieta wyryła mu napis "zdrajca krwi".
Offline
Weszłam do katakumb.
-Tadashi!Saphira!-wykrzyknęłam.-Nic wam nie jest?
Co za głupie pytanie...Oczywiście że coś im jest!
Offline