Wieczna Walka
- Tak - odparł i spojrzał na rudą a potem na saph - biedna dziewczyna ...
Otworzyła oczy i rozejrzała się wypchnięta z kolejnego snu . Wzięła jeszcze jedną tabletkę . Pielęgniarka zabrała jej opakowanie .
- Nie za dużo ... - powiedziała i odeszła .
Spojrzała na nią a potem przypatrywała się tadashiemu .
Offline
Popatrzyła na Saphirę, a potem odwróciła wzrok na swojego jeźdźca i ponownie posmutniała.
Offline
- Coś się stało ? - spytał furia smoczycy .
Dziewczyna cały czas patrzyła tylko na niego . Jej twarz nie pokazywała żadnych uczuć . Tak jakby nagle straciła połączenie z światem .
Offline
-Tak się o niego martwię...-załkała i wtuliła głowę w szyję smoka.
Offline
- Nie martw się będzie dobrze .
Tym razem dziewczyna spojrzała na smoka . Smok także . Oby dwoje mieli dziwne miny . Dziewczyna poczekała aż wszyscy wyjdą . Znamię smoka które nosiła na dłoni zalśniło tak jak znamię na czolę smoka . Dotknęła rany chłopaka . Rana zaświeciła się dziwnie . W końcu przestała . Ściągnęła bandaż chłopakowi . po ranie nie został nawet ślad . Zawiązała mu bandaż i usiadła w takiej samej pozie w jakiej siedziała . Miała nadzieje że nikt nic nie zauważył . Znowu wpatrywała się w niego .
Offline
Zakaszlał głośno i otworzył oczy. Przejechał dłonią po bandażu. Nic nie poczuł. Wstał. Nic. Pielęgniarka widząc to pobiegła do niego z krzykiem.
-Co ty robisz, chłopcze!
Odwinęła mu bandaż. Rany nie było.
Offline
Spojrzała na smoka . Zamknęła szybko oczy i udawała że cały czas tak wyglądała .
Offline
Pielęgniarka wytrzeszczyła oczy.
-Co to za magia!
Chłopak czuł się znakomicie.
-Czyli mogę iść?
Daytona była tak szczęśliwa, że nie czekając na zgodę pielęgniarki złapała go za spadnie i wyciągnęła prze okno na swój grzbiet.
-Zakładam, że idziemy do Tashy?
z.t
Offline
Wyszczerzyła zęmby w grymasie zadowolenia . Nadal miała zamknięte oczy .
- Nie powinniśmy byli tego robić . - powiedział smok kiedy wszyscy wyszli .
- A co to za różnica ? - spytała dziewczyna i otworzyła oczy .
- Może zrobisz to na sobie ? - spytał
- O nie . Robię dla dobra innych nie dla swojego dobra . Dobra wracamy nad jezioro . Co ty na to ? - spytała
W jej fioletowych ślepiach była nutka satysfakcji .
- Dobrze - powiedział smok z uśmiechem .
Wyskoczyła przez okno na jego grzbiet i poleciał .
z.t
Offline
Smok postawił ją tuż przy wejściu . Minęła się z dyrektorem który patrzył na nią ze zdziwieniem . Podeszła do lecznicy .
- Jakieś tabletki na uspokojenie macie ?
- Proszę - podała jej buteleczke .
Wzieła jedną i poszła na stołówkę . Zamówiła to co ostatnio . Do tego jeszcze wodę z sokiem . Połknęła tabletkę i zjadła sałatkę . położyła ręce na stole a na nich oparła głowę . W jej umyśle kłęmbiły się dziwne myśli . Jej oczy błyszczały od świeżych łez .
Offline
Wstałą a jej znamię ponownie zalśniło . Poczułą ból w ręce . Zacisnęła zęmby . Wybiegła .
- Furia ! Zabierz mnie do Tesser ! - wrzasnęła
Smok słysząc to imię zaryczał . Dziewczyna wskoczyła na niego . Smok podleciał do góry i zaryczałtak głośno że usłyszeli go wszyscy obozowicze . Wystrzelił z prędkością błyskawicy .
z.t
Offline
Idąc dostrzegł Furię. Inni obozowicze zbierający się na kolację również patrzeli w tą stronę. Usiedli przy stoliku przy ścianie. Zawsze tam jadali, razem z pozostałą ósemka ich przyjaciół. Oczywiście podjadacz czyli owy czerwony współlokator Tadashi'ego siedział pod stołem.
Offline
- Wiesz troche dziwnie się czuje ... - powiedziałam smutno
- Przejdzie ci a teraz idź zjedz coś bo ten eliksir musi zadziałać .
- Dobrze dobrze .
Zeszła z smoka kiedy wylądował . Zachwiała się na nogach . Chwile przytrzymała się . Oczywiście musiała udawać że kuleje . Ruszyła do domku . Weszła i usiadła przy stoliku w kącie tam gdzie nikt nie siedział . I znowu sałatka . Jadła ją powoli patrząc w stolik .
Offline
Spojrzała na znamię . Było zaognione całe czerwone . Zacisnęła ręke . Wyjęła z torby książke i zaczęła dalej czytać . Nie przejmowały ją krzyki i śmiechy . Zobaczyła jak furia rozmawia z daytoną . Po chwili wróciła do czytanej lektury .
Offline
Kucharki juz wcześniej poustawiały dania.
-Hmmm.... dziś jakaś podejrzana zupa i żeberka. Plotkarzu-zwrócił się do smoka.-Dziś masz tylko zupę.
Wziął miskę i położył ją na ziemi.
Sam zabrał się za jedzenie.
-Smacznego.
Offline