Wieczna Walka
- Czy mi się tylko wydaje - zaczęła przebijając wojownika na wylot . - Czy to się zaczyna robić nudne ?
- Jakie nudne ?! - spytała morte - To jest super sprawa !
- No może - zaśmiała się .
Poczuła jak strzała przebija jej ramię .
- CHolera .... -syknęła
- Ja się nim zajmę - powiedziała morte .
Po chwili słychać było błagalny krzyk . Morte wróciła z zakrwawioną ręką .
- I po krzyku .
Wybuchnęły śmiechem .
Offline
-To znów ci z Taus!-ryknął za nim Jerhyn i wyciągnął swój miecz.
On również złapał za rękojeść zakrzywionego miecza.
-Tadashi, uważaj, dziś może nie skończyć się tak kolorowo jak wczoraj!-krzyknęła Daytona.
Offline
Morte stała obok niej .
- Tylko nie zgiń ... nie darowałabym sobie gdyby coś tobie się stało .
- Słyszałam o Lunie ...
- tak ...
Offline
Wrogi smok uderzył w Daytonę, zrzucając go z niej. Uderzył w kram, rozwalając go.
-Tadashi!-ryknął Jerhyn, starając się odeprzeć atak smoka.
Wygrzebał się spod drewna.
-Leć! Ja będę walczył na dole!
-Uważaj! Nie masz zbroi!
-Ty też!
Zniknął mu z oczu. Pomiędzy połamanymi deskami znalazł lekką kusze i kołczan bełtów.
-Zatrute...-mruknął z uśmiechem.
Offline
Weszły do palącego się budynku . W środku siedziała jakaś kobieta schowana za stolikiem . Szybko się z nią rozprawiły i wyszły tylnymi drzwiami .
- Póki co ... ilu zabiłaś ? - spytała ze śmiechem
- Około czterdziestu a ty ?
- Czterdziestu siedmiu - uśmiechnęła się .
Właśnie przebiła jakiegoś dzieciaka .
- Czterdziestu ośmiu .
Offline
Zobaczył jak Cain galopuje miedzy domami z mieczem dwuręczny w jednej ręce.
Żeby mu nie wypadł! Zamknij się...
Uśmiechnął się.
Wtedy jakaś postać za nim zaatakowała go. W ostatniej chwile odbił atak. Chłopak walczył krótkim mieczem kawalerskim.
Przebił go zakrzywionym mieczem na wylot. W tym momencie strzała wbiła mu się w lewy bok.
Offline
- To co teraz ? - spytała
- Poczekamy - powiedziała opierając sie o dom .
- Jak to jest być zdrajcą ? - spytała dośc głośno .
- Różnie - powiedziała i rzuciła się z mieczem na jeźdźcca konnego . Zrzuciła go z niego .
- Cain ?! - spytała z przerażeniem i odsunęła się .
- Morte ! Wiejemy ! Choćmy na drugą stronę !
Razem z morte zaczęły biec w przeciwnym kierunku .
Offline
Strzelił z kuszy w atakującego. Trafił prosto w pierś. Oparł się o ścianę budynku i szarpnięciem wyciągnął strzałę. Spojrzał na jej koniec. Spływała z niej kropla krwi, która spieniła się na zielono.
-Zatrute strzały-syknął.
Odłożył kusze i bełty i ruszył przed siebie z gniewnym spojrzeniem. Podkoszulek już przesiąkł mu krwią.
Offline
Zatrzymała się gwałtownie i spojrzała na tadashiego .
- O nie ... - jęknęła - Morte uciekaj !
- Co ?! Czemu ?!
- Uciekaj ! Idź na inny kraniec !
Rzuciła się do ucieczki . Wpadła do pobliskiego domu i zarżnęła rodzine . Miała nadzieje że jej nie zauważył .
Offline
Zauważył dziewczynę znikająca w domu.
-Znowu ona-warknął ignorując ból.
Saph ci tego nie wybaczy, jeśli nie wrócisz. Dam radę...! Ufam ci.
Wszedł za nią do domu.
Offline
Spojrzała na niego . Po chwili usłyszała trzask .
- Uważaj ! - wrzasnęła
Skoczyła do przodu i wypchnęła go z domu . Sama poczuła jak coś spada jej na noge ale udało jej się wyskoczyć . Spojrzała na dom ... no raczej gruzy . Wstała i kulejąc starała się uciec .
Offline
-Cholera!-syknął.
Musimy się dowiedzieć, kim ona jest! Nie to idioto! Podobno czujesz, gdy mnie boli?!
Offline
Starała się biec . Po chwili jednak poczuła że nie da rady . Oparła się o dom . Po chwili ruszyła dalej wolno ale starając się uciec .
Offline
Złapał się za bok, zacisnął zęby i pobiegł przed sobie. Zobaczył ją oparta o ścianę.
Uderzył ją pięścią w twarz, powalając na ziemię. Jedną ręka przytrzymał ja do ziemi, druga przykładał miecz do gardła.
Offline
Nie ! Błagam ! - poprosiła .
To twój koniec cholero ! Chociaż umrzyj z godnością ! Zabita przez swojego ukochanego ... Co to ma być ?!
Offline