Wieczna Walka
Zaczęła całować go po poliku i skroni .
- Jak się czujesz ? -spytała
Offline
-Oprócz tego, że umarłem sześc razy do wspaniale...-mruknął i zamknął oczy.
Offline
W duszy mi gra muzyka ... A tobie co ? Sama nie wiem ... Znowu powróciła do ust .
- aż tyle razy ?
Offline
-Tak. Tyle dla ciebie...
Zatrzymał rękę na jej policzku.
Offline
- Moja prośba jest jedna - powiedziała lekko odchylając głowę w tył . - Nie zabijaj się nigdy przeze mnie ...
Offline
-Przepraszam...-pocałował ją wplątując palce w jej włosy.
Offline
Objęła go za szyję i zatraciła się w pocałunku .
Offline
-Jakoś cię stąd wyciągnę. Obiecuję, że coś wymyślę. W ostateczności... nieważne.
Pocałował ja ostatni raz i podszedł do okna.
Offline
Wstała powoli . Ej ! Ej ! Saph ! Nie wiem jak ty ... ale mi się chce spać ... ale tak bardzo ... Podtrzymała się ściany .
- Będe się starać ci pomagać - powiedziała .
Ej ! Ej ! Ktoś tu jest ! Nie zaśnij tylko !
Offline
Wziął tarczę pustelnika, założył na plecy i skrzyżował pod nią sejmitary. Ostrze Dusz przebił przez środek.
-Obiecuję.
z.t
Offline
Kiedy ywszedł złapała się za głowę . Ktoś tu jest ! Saph ! Nie śpij ! tylko nie śpij ! Nie !! Idiota !! Dziewczyna osunęła się na ziemie i zasnęła .
Widziała las . Wyglądało to tak jakby nad nim leciała . Po chwili widziała drzewo . Drzewo wiśni . Widziała kwiaty . Wokół latało pełno płatków . Różowe płatki . Wielkie drzewo a pod tym drzewem ... schody . Głęboko w dole grobowiec ? Zaraz ... co ?! Drzwi się otworzyły . Weszła do środka . Zobaczyła ciało . Ciało kobiety . Leżała piękna na środku . A nad nim unosił się jakiś diament .
- Mama ?! - krzyknęła przerażona .
Dobrze poznawała ta twarz . Kobieta patrzyła się w sufit nieobecnym wzrokiem . Dziewczyna spojrzała na kamień . Zobaczyła w środku mape .
- Mapa ... zaraz ... moje ciało !? Mapa do mojego ciała ! Muszę tam iść !
Dziewczyna nadal spała .
Offline
Obudź się cholero jedna ! Koniec seansu jak na dzisiaj ! Dziewczyna otrząsnęła się ze snu .
- To drzewo ... ja tam kiedyś byłam ... ale nie wiem kiedy ...
Wymyśl lepiej jak stąd wyjść ...
- Jest jeden sposób ... Ale będe musiała przyjąć postać zwierzęcia ... - warknęła - Jak ja tego nie lubię .
To lepsze niż nic ! Szybko ! Używaj mocy !
Rozcięła sobie ręke od zagięcia łokcia do nadgarstka i przejechała krwią po parapecie .
Co ty robisz ?
- Żeby stąd wyjść trzeba dać ofiarę .
Po chwili zniknęła .
z.t
Offline