Wieczna Walka
-Nikt nikogo nie zabije!-wrzasnęłam,a moje oczy zrobiły sie zielone.-Miło mi cię znowu widzieć...Lilith.
Offline
- Ciebie nie potrzebujemy ... Ale ją owszem .
- Tadashi ... uciekaj - szepnęła
Po chwili Lilith odwróciła się .
- Miło miło - zaśmiała się do Hunter . - Marvel bierz Saphirę i biegnij z nią .
- Robi się . - Marvel złapał dziewczyne i wyciągnął z celi mimo jej oporu . Ruszył szybko w stronę wyjścia .
Offline
-Nie. Mam sprawę do załatwienia.
Zerwał z szyi czarny kluczyk, który zniknął w jego dłoni, a pojawił się w nim długi, wąski, czarny miecz, którego rękojeść zdobiły trzy kamienie, czerwony, niebieski i żółty.
Tak! Rozwal Lilith! Andariel tez możesz, ale ona się mi przyda. Tylko potem to odłóż, jeszcze zrobisz mi tym krzywdę.
Cisnął mieczem w Lilith, a gdy przebił ja na wylot wyciągnął go z niej i pognał za Saph.
Offline
- Cholera - syknął Marvel
Dziewczyna się zaśmiała .
- On i tak mnie uratuje .
- Marne szanse - uśmiechnął się .
marvel wrzucił dziewczyne na konia i wsiadł za nią .
- Grzecznie teraz - syknął .
Koń ruszył .
z.t
Offline
-Lilith...My się chyba nie rozumiemy-warknęła Anadriel.-Co stoisz jak kołek?!Uciekną ci!
Westchnęła głęboko.
-Wszystko muszę robić sama-zabrała strażnikowi łuk i szczeliła w ramię Tadashiego.
Ostatnio edytowany przez Hunter (2012-09-01 13:33:38)
Offline
Przed nim pojawił się widmowy koń.
Nie trać many głupku! Im więcej używasz magii, tym więcej życia stracisz! A ja nie mam zamiaru tracić sił na ciebie! I tak jesteś już martwy. Hunter cię zabiła.
z.t
Offline
-Co z wami jest?!-wydarła się.
Pobiegła za Saphirą i Tadashim.
Przed nią pojawiła się biała klacz.
-Wszytko muszę robić sama...
z.t
Ostatnio edytowany przez Hunter (2012-09-01 13:37:15)
Offline
Nie miał siły na walkę i negocjację. Zabił, znalazł, zabrał i wyszedł.
Darinio był lekko wystraszony.
z.t
Offline