Wieczna Walka
Pierwsza strzała wbiła się chłopakowi w plecy,druga w ramię.
-Nikt nie zadziera z Andariel-wycedziła.-Nikt!Twoja dusza wyląnduje w piekle!
Trzecią strzałę wymierzyła w szyje.
-Nikt-powtórzyła.
Offline
Teraz przesadziła. Jestem nieumarłym demonem i wiem co to znaczy. Zdaj się na mnie. Nie opętasz mnie? Już jesteś opętany. Ale masz tak silną wolę, że bardziej nie dam rady. Nawet ja. A teraz...
Złapał trzecią strzałę. Zignorował pozostałe dwie.
Dobrze, idź do niej.
Złapał strzałę i upuścił w piasek. Szybkimi krokami zmierzał do Hunter.
-Nie chcę jej zabić.
Nie zabijesz jej. Tylko duszę Andariel. I samą Andariel.
Offline
Wyciągneła miecz.
-Walka-uniosła brwi.-Jak chcesz.
Offline
-Przepraszam Hunter!-krzyknął.
Offline
-Ona cię nie słyszy!-wykrzyknęła wbijając mu miecz między żebra.-Nie słyszy!
Wyciągnęła miecz.
Ostatnio edytowany przez Hunter (2012-09-01 14:12:14)
Offline
Łohohoho...Weź z nią skończ, bo Tyrael szału dostaje że pozwalał ci umierać...
Zamachnął się mieczem i podciął jej gardło. Wyciągnął z ramienia strzałę i wbił jej w bok.
Offline
-Pożałujesz-wychrypiała.
Zamachnęła się,a ostrze rozcięło mu gardło.
Offline
Zacisnął zęby.
to że nie umrzesz nie znaczy, że nic nie czujesz... I tu jest dla mnie rozrywka!
-Patrzeć jak cierpię?-syknął.
Coś koło tego.
Nagłym impulsem przebił Hunter na wylot i wyciągnął miecz.
Jest!
Ruszył przed siebie.
Offline
W ostaniej sekundzie Anadriel wyleciała z mojego ciała.
Zostawiam cię...jak przeżyjesz to wrócę!
Poczyłam ogromny ból.
-Wpakowałaś mnie w walkę...-zakaszlałam krwią-A jak przeciwnik mnie zamordował...uciekłaś?!
Wrzeszczenie nic ci nie da!Przez to umrzesz szybciej...
Offline
Widmowe Ostrze włożył w środek tarczy. Poprawił materiał na twarzy.
Czego tak właściwie szukasz? Saphiry? W takim razie znalazłem.
W piachu były ślady kopyt, jakby koń się spłoszył oraz ślady po walce... i ciało Saphiry.
-Nie... Nie, nie, nie, nie! Saph!
Zrzucił materiał z głowy i ukląkł przy martwej dziewczynie. Czuł jak łzy napływają mu do oczu.
Sentymenty...
-Zamknij się i wynoś z mojej głowy!-wrzasnął.
Masz być twardy nie miękki! Masz być moim wojownikiem! Należysz do mnie. Pomóż mi pokonać moich braci...
Wziął w dwie ręce jeden z sejmitarów i uniósł nad głowę.
Idioto... Póki ja tu jestem jesteś nieśmiertelny...
-Więc wynieś się i pozwól mi umrzeć...-syknął.
Wbił ostrze w piasek.
Offline
Usiadł wpatrując się w jej twarz. Pod dłuższym czasie znów owinął materiał wokół twarzy zostawiając oczy, schował sejmitar do tarczy. Wstał i wbił wzrok w horyzont.
-Należę do ciebie-powiedział cicho do Baala.
Wspaniale. Więc przestań walczyć.
-Nie-odrzekł stanowczo.-Wciąż chcę być sobą. Ale zrobię wszystko co każesz.
Świetnie. Od teraz jesteś moim Mrocznym Wędrowcem...
-Obiecaj mi tylko jedno-znów spojrzał na Saph.
Zamieniam się w słuch.
-... kiedy się to wszystko skończy, pozwól mi do niej iść.
Więc chcesz zginąć by być przy niej? Niż być najwspanialszym i najgroźniejszym wojownikiem w dziejach?
-Tak.
A więc dobrze...
-Czyli jednak masz serce...-zaczął iść przed siebie.
Uważaj na słowa. Swoim sprzymierzeńcom okazuję tyle samo litości co wrogom.
z.t
Offline
Resztkami sił podniosłam się z ziemi.
Wspaniale!Gwizdaj!
Co?
Zagwizdaj!Estera jest penwie niedaleko!
Przyłożyłam palec do ust i gwiznęłam.
Głośniej!
Zagwizdałam głóśniej i zauważyłam ciemny kształt na niebie.
-Estera!-chrypnęłam.
-Zabieram cię do lecznicy!-stwierdziłam Estera.-Wyglądasz jakbyś zaraz miała wykrwawić się na śmierć...
z.t
Offline
Otworzyłą oczy i gwałtownie wstała .
- Pustynia ? - spytała - Lepszego miejsca żem nie wybrała . Cholera jak tu gorąco .
Wstała . Miała na sobie długą doziemi czerwoną suknie .
- Dzięki Morte - mruknęła .
Złapałą ostry kamień i odcięła kawąłek sukni tak że byłą na ramiączka i krótka do kolan . Ruszyła w byle jaką stronę .
Offline
- Cholera jaka gorąc - wysapała .
Szła dalej lekką kołysząc się .
- ja tu umre - szepnęła - Znowu ...
Offline
- Ta sukienka jest oczojebna . Czmeu akurat ta ?! - syknęła .
Osunęła się w tył i położyła na piasku .
- Spać mi się chce - ziewnęła .
Offline