Wieczna Walka
Wszyscy śmiejąc się podeszli do jeziora . Rozłożyli koce i wszystko inne . Zauważyła dziwne butelki z jakimś napojem .
- Znowu ?! Chcecie być tak opici jak na mojej imprezie urodzinowej ? - spytała ze śmiechem .
- To ty byłaś najbardziej opita Saph - zaśmiał się Donn
- No wiem - zachichotała - Ale dzisiaj nie pije .
I tak wszyscy w śmiechu zaczęli się bawić .
Offline
Siedziała na kocu lekko drżąc z butelką w ręku . Została tylko ona , yahiro , kath , donn i kali . Reszta zniknęła oczywiście pijana . kali i kath leżały na kocu całkiem pijane i spały tak samo donn . Yahiro zaraz też padł . Ona złapała butelkę i wypiłą . To była druga ale i tak czuła się troche źle . Ruszyła na impreze .
z.t
Offline
Podbiegła . Yahiro siedział z butelka w ręku . Kiedy ją zauważył wypuścił ja z ręki .
- Saphie ! - wstał lekko sie chwiejąc.
- Co się ? - spytała
- Saphie ... czekałem na ciebie ... - powiedział . Był pijany no ba ...
Złapał ją w talii .
- Zatańczymy ? - spytał
- Nie ... - powiedziała ale on trzymał ją w żelaznym uścisku .
- Chcoć saph ! Zatańczymy - mówił !
- Puszczaj ! - darła się
Offline
Uderzyła go kilkakrotnie aż leżał śpiąc na ziemi . Odwróciła się i uciekła ze łzami w oczach .
z.t
Offline
Lecieli nad jeziorem. Wtem jakiś smok wleciał w Daytonę z rykiem. Smoczyca chciała się bronić, ale w tym samym momencie chłopak zsunął się z jej grzbietu i uderzył z głuchym dźwiękiem w ziemię. Atakującym smokiem okazała się Emilly... I wcale nie atakowała, tylko cieszyła się na widok Daytony.
Offline
-Em?!-ryknęła zdziwiona Daytona. Zerknęła na chłopaka.-Tadashi!
Usiadł i zgiął się w pół. Nie mógł złapać oddechu.
-Nic mi nie jest!-odkrzyknął.
Offline
Smoczyce latały w kółko. Daytona była jednak podejrzliwa.
-Nie jesteś z Tashą?-zapytała krótko.
Emilly parsknęła śmiechem.
-Nie. Od kiedy wróciła do Kręgu Krwi...
Offline
Wstał. Wciąż kuło go w piersi.
-Ej!-krzyknął.- A ja to co?!
Idź do Saphie a nie -_-
Pokręcił głową i ruszył w stronę domku Nocy.
z.t
Offline
*Siedziałam na ziemi,a obok mnie leżała Estera.*
Offline
*Westchnęłam ciężko.
-Nic ci nie jest?-zapytała Estera.
-Mi?-uśmiechnęłam się-Chyba znowu będę samotnikiem.
Spojrzałam w niebo.
-Wracajmy-powiedziałam.Podniosłam się z ziemi i ruszyłam do obozu*
z.t
Ostatnio edytowany przez Hunter (2012-08-22 19:57:59)
Offline
Nad jeziorem znalazł Daytonę. Na sobie miał kurtkę z czarnej skóry, a na plecach dwuręczny miecz.
-Daytex!
Smoczyca wylądowała przed nim.
-Lecimy. Do Harrogath.
Smoczyca patrzyła na niego ze zdumieniem i przerażeniem.
"Siedem jest cyfrą mocy Piekieł i Siedem jest liczbą Wielkich Wcieleń Zła"...
-Och, zamknij się...
Wskoczył na smoczycę.
z.t
Offline
Szedł tuz przy brzegu, rozglądając się dookoła. Było ciemno. Czyli niebezpiecznie.
Sięgnął do kieszeni po szkatułkę i wyciągnął z niej książeczkę. Otworzył gdzieś w połowie, przeczytał fragment i zamknął ją w pudełku. Po chwili wokół niego latał fioletowy płomyczek.
Offline
-Nie spal mi włosów...-mruknął.
W tym momencie płomyczek "usiadł" mu na głowie. Nic się nie stało.
-Ach ta magia... Nie rozumiem jej....
Offline
Idź poszukaj Spah. Jeszcze coś sobie zrobi...
-Dobra myśl. Tu raczej Kath nie ma...
W tym momencie usłyszał krzyki dziewczyny, które odbijały się echem od lasu.
z.t
Offline
-Kocham jęziora-stwierdziłam zanurzając stopy w zimnej wodzie.
-Ja też- przytaknęła smoczyca.
-Jeszcze nikogo nie poznałam...-powiedziałam ponuro.-Nie lubię poznawać nowych ludzi...wolę starych przyjaciół...
-Ale skąd możesz wiedziec że nowi znajomi nie będę później starymi przyjaciółmi-zapytała smoczyca.
Offline