Wieczna Walka
Niedaleko obozu jest mała polana z mnóstwem kwiatów .
Offline
Szła sobie spokojnie aż w końcu stanęłą i upadła do tyłu na kwiaty . Patrzyła na chmury . Lubiła tak nic nie robić . Zamknęłą oczy i powoli ale bardzo powoli zasnęła wśród kwiatów .
Offline
Podniosła się gwałtownie słysząc trzask gałęzi . Spojrzała w tamtą stronę . Nic nie zauważyła . Złapała się za głowę . A jeśli my z tąd nie odejdziemy ?! Zagwizdała . Furia pojawił się od razu .
- Choć . Dośc już romansów - powiedziała smutno .
Furia wzbił się w górę i poleciał z szybkością błyskawicy .
- Coś się stało ? - spytał smok
- Mam złe przeczucia dotyczące tego miejsca .
- Też coś jest nie tak ...
z.t
Offline
Weszła na łąke wściekła .
- Nie chce żeby ten smok mi pomagał ! - jęknęłą i upadła na kolana w kwiaty .
Po chwili leżała już na plecach i patrzyła w niebo . Wśród kwiatów wyglądała tak nienaturalnie . Wstała i rozejrzała się wokół . Ściągnęłą buty i zaczęła biegać na bosaka po łące jak małe dziecko . Śmiała się . W końcu upadła a jej włosy ułożył się w nienaturalny sposób . patrzyła w górę .
Offline
- Gdy tylko wrócę ... o ile wróce ... obiecuje że wyniose się stąd daleko daleko . - mówiła spokojnie do siebie cichutko namiętnym głosem jakby to było coś co sprawiało jej wielką przyjemność . Przymknęła oczy i zaczęła nucić melodie .
Offline
Leżała sobie spokojnie . Jej czarne włosy wyróżniały się pomiędzy kwiatami . Wtem cos zasłoniło słońce .Otworzyłą oczy i spojrzałą na ogromnego smoka który leciałw jej stronę . Poderwała się z ziemi i cudem uniknęła spalenia . Mimo to jej spodnie było od dołu do kolan spalone . Zaczeła uciekać . Wrzasnęła kiedy wybuch odrzucił ją w tył .
Offline
Usłyszała ryk . Ujrzałą furie któy rzucił smoka na ziemi a potem drugiego . Splunął ogniem na smoka jedneog i drugiego . Usłyszała ryk i smoki odleciały . Furia podszedł do mnie i liznął mnie .
- Jest dobrze- powiedziała i powoli wskoczyła na grzbiet smoka . Jej noga lekko krwawiła .
- To nic . Zabierz mnie do obozu - powiedziała
Smok wzbiłsię w górę i poleciał do domku .
z.t
Offline
Rzuciła się z mieczem na dwa czarne smoki .
Offline
Miecz upadł z łoskotem o ziemie tak samo jak zakrwawione ciało dziewczyny . Smoki leżały martwe . Ona nie mogła się poruszyć . Zbyt ranna . Wtedy jakaś postać weszła na polankę . A raczej dwie. Podbiegły do niej . Jeden z nich wziął ją na ręce a drugi jej miecz. Ruszyli do lecznicy
z.t
Offline
Weszła na łąke . Dziwne ... przecież miała iść do lasu ...
- Ciekawe co z resztą ... - mruknęła
Offline
Bała się odwiedzic tadashego . Przez nią o mało nie zerwał z Tashą . A może zerwał ? Ból który czuła w sercu się powiększał . Ruszyła do domku głównego . Pora dowiedzieć się co u innych .
z.t
Offline
Furia zaryczał i wylądował . Zeskoczyłam z niego i padłam na ziemię . Leżałam tak w kwiatach a on tarzał się w nich niedaleko .
- Wiesz ! Przypomina mi się łąka na której kiedyś spacerowaliśmy pamiętasz ?
- Oczywiście - powiedział
Leżałam tak słodko a na nosie usiadł mi motyl . Zachichotałam a on odleciał .
- Wiesz ... ostatni raz widziałam cię tak szczęśliwą kiedy dostałaś konika na biegunach na 10 urodziny - zaśmiał się
- Ej ! Bez takich ! Kochałam tego konika ! - zaśmiałam się
- No wiem że kochałaś . - powiedział z uśmiechem
Zaczął skakać i tarzać się w kwiatach . Ona zamknęłą oczy i przez chwile wydawało jej się że świat należy do nich ... myliła się ...
Offline
Myliłam się ...
- Saphira wstawaj ! - wydarł się
Otworzyłam oczy i spojrzałam na furię .
- Co się dzieje ?!
- Cztery ! Cztery smoki ! Widzą nas ! Nie ma czasu na ucieczkę !
Wskoczyłam mu na grzbiet . Podlecielśmy do góry . Smoki leciały obok siebie . Wyjęłam miec zktóry błysnął w promieniach słońca . Stanęłam na grzbiecie furii .
- Mam nadzieje że to nie ostatnia walka . - powiedziałam mrużąc oczy
- Nie dadzą nam spokoju . - powiedział
- Nie będzie litości . Zabijemy ich wszystkich - powiedziałam - gotowy ? - spytałam
- Zawsze i wszędzie .
Furia otworzył paszcze i z jego wnętrza wyleciał fioletowy ogień który uderzył w jednego ze smoków . Po chwili słychać było ryki smoków .
Offline
Złapał zębami ostrze miecza a rękoma brzegi skrzydeł, gdy biała smoczyca uderzyła z rykiem w jednego z wrogich smoków. Padł na ziemie.
-Wszystko w porządku?-zapytała Furii.
Offline
[ http://www.youtube.com/watch?v=EL9DrFAU-Vc ]
Furia spojrzał na smoczysko które walczyło ze mną . Starałam się go trafić , bez skutku . Jego łuski były bardzo mocne . Byłam ranna . W pewnym momencie smok trzasnał mnie ogonem rzucając na drzewo . Zsunęłam się i siedziałam teraz oparta o nie . Przed oczami miałam praktycznie zamazane plamy . Zobaczyłam postać wyłaniającą się zza smoka . Podniosłam miecz żeby się zasłonić. Postać złapała mnie za ręke odwróciła miecz w moją stronę . Potem poczułam jak coś wbija mi się w serce . To było dziwne uczucie . Jakby ... ukłucie . Nie krzyczałam . Głośno złapałam powietrze i wypuściłam je . Po chwili nie czułam już nic . Postać wskoczyła na smoka i odleciała zanim ktokolwiek mógł coś zrobić . Krew spłynęłą z moich ust po brodzie i kapnęłą na bluzkę . Jeszcze przez chwilę miałam otwarte oczy potem osunęłam się na ziemie i leżałam na plecach przebita na wylot . Zamknęłam oczy i moje serce przestało bić . Widziałam błysk , światło . Szłam do niego myśląc że na prawdę umarłam. Słyszałam ryk furi .
- Saphira ! Nie ! - krzyczał
Daytona spojrzałą w tamta stronę . Furia zemdlał kiedy jeden ze smoków go uderzył .. On żył ... ona niestety nie .
" siedziała na łące . Miała na sobie białą sukienkę i wianek . śmiała się i biegła a za nią roześmiana matka i ojciec . widziała nieżyjących rodziców furii . Mattriasa i Lexi . Oby dwoje lecieli nad nami . Byłam szczęśliwa . Tata złapał mnie na ręce i wsadził sobie na barana . Zaśmiałam się jak małe dziecko . Tutaj i tak nikt nie zwróciłby na to uwagi . tata złapał mame za ręke . wtedy posmutniałam myśląc o tadashim . Już nigdy nie miałam go zobaczyć . Z mojego oka pociekła łza ale potem znowu sie uśmiechałam . "
Offline