Wieczna Walka
Ogromna komnata przepełniona fioletowo-czerwonymi dywanami i zapachami kadzidła...
Offline
Wszedł do sali tronowej. Po drodze wykradł skądś brązowy materiał, który narzucił na siebie i na głowę, zakrywając twarz.
Na tronie siedział młody mężczyzna w białym turbanie, białych alladynkach i granatowej kamizelce z cienkiego materiały. Obok tronu stały dwie kobiety i wachlowały go.
-Jerhyn.
Mężczyzna gdy dostrzegł spod kaptura złote oczy zniknął z nim w bocznej komnacie.
Offline
-Tadashi!-syknął Jerhyn i ściągnął mu z głowy kaptur.-Miałeś nie pałętać się po pustyni! Nie czytałeś listu?
-Nawet nie miałem go w dłoni.
Jerhyn spiorunował go bladoniebieskimi oczami i parsknął śmiechem.
-Masz jakąś konkretną sprawę? Strażnicy nie lubią gdy znikam im z oczu z gościem ubranym w szmaty...
-Dlaczego to zawsze ja?-również zaczął się śmiać.-Chciałem spytać się o szpiega. To ty mnie przed nim ostrzegałeś. Wiesz kim on jest?
Jerhyn nagle spoważniał, a jego wzrok stał się przerażony.
-Jedyne co wiem, to to że osoba ta jest z Taus. Trzej skrytobójcy z Taus wczoraj mnie zaatakowali.
Offline
-Słyszałem kiedyś o tej krainie...
-Przecież to ja ci o niej mówiłem-Jerhyn znów się uśmiechnął.-Nie wiem czy pamiętasz, ale jak byliśmy młodsi planowaliśmy uciec do Carvanhallu na wielbłądach!
Offline
-Dobra, dzięki za informację, ale nie zostanę u ciebie dłużej.
Jerhyn poklepał go po plecach.
-Nie daj się. W końcu obóz należy do ciebie. ale mógłbyś...
-Wiem o co ci chodzi. Jesli mam tu zostać, podaruj mi łaskawie jakieś ubranie albo coś...
Offline
Usłyszeli głos rogu.
-Chyba nie będzie ci potrzebne-warknął.-Do zbrojowni!
W tym momencie pojawiła się Daytona. Otworzył okna i wskoczył na nią.
-Zgromadź strażników. Lece pierwszy-krzyknął.
Strażnik rzucił mu srebrny napierśnik i lekko zakrzywiony miecz.
-Uważaj!-krzyknął Jerhyn i zniknął.
z.t
Offline
Z pałacu w anukis łatwo było zabrać kamień . Wbiegła do ksarbca i zabrała go szybko . Potem skierowała sie do lasu .
z.t
Offline
-Dobrze że się dobrze czujesz-powiedział i pomógł Jerhynowi usiąść na tronie.
-Cain...-wymamrotał Jerhyn wpatrując się w drzwi.-Baal...
-Już wszystko w porządku...-ukląkł przed tronem i położył mu ręce na ramionach.
Offline
Zeskoczyła z konia i weszła do sali . Spojrzała na Tadashiego . Nie mów mu nic póki co ...
Offline
-Wierzę ci...-westchnął Jerhyn.-Tu będę bezpieczny... Wychodząc zawołaj moich strażników...
-Właśnie wychodzę-powiedział krótko podchodząc do drzwi.-Szukać Spahiry...
-Chyba to nie będzie konieczne...-Jerhyn wskazał na coś za jego plecami.
-Saph!-krzyknął ze zdziwieniem.-Już jesteś...
Offline
Pokiwała głową .
- Ale tylko na chwilę ... - powiedziała opierając się nogą o ściane .
Przymknęła oczy i zaczęła masować kciukiem jednej dłoni drugą .
Offline
-A mogę wiedzieć gdzie znowu jedziesz?-zapytał podchodząc do niej i spojrzał prosto w jej oczy.-Tylko chcę usłyszeć prawdę...
Offline
- Tam gdzie ty - powiedziała . Tym razem to jest prawda ... ciekawe czy uwierzy ...
Złapała jego dłoń .
Offline
-A co jeśli powiem że nigdzie nie idę...?-pociągnął ją lekko do siebie i pocałował.
Offline
- To zostane z tobą . - szepnęła pomiędzy pocałunkiem .
Offline